Wydarzenia w Turcji chętnie były by zamilczane przez syjonazistowskie media, jednak dzięki internetowi i te, oddane izraelskiemu sanchedrynowi nie mogą udawać, że nic się nie dzieje. Nie usyłyszmy jednak nic na temat roli Turcji Erdoğana w realizacji idei podboju świata przez Izrael i wprowadzaniu tzw. NWO – rządu światowego o skrajnie totalitarnym charakterze.
Zauważmy, że reżimy syjonazistowskie, w tym turecki dotąd ukrywał się pod płaszyczykiem „demokracji”, jednak gdy przyszło do konforntacji ze społeczeństwem, odsłonił swój prawdziwy – zdradziecki i antyludzki charakter. Jest tak, bowiem żydomasoneria, która kontroluje większość państw zachodu, ma za nic resztę społeczeństwa, kieruje się scenariuszami takimi jak Protokoły Mędrców Syjonu, czy zalecenia satanistycznego w charakterze tajnego rządu światowego. O takich sprawach nie dowiemy się „naszych” mediów, które odwracają uwagę od istoty rewolucji jaka się dokonuje w Turcji.
Nie łudźmy się, w Polsce może dojść do podobnych rozruchów, gdyż sytuacja wcale nie jest lepsza niż w Turcji, de facto – jest o wiele gorsza. W takiej sytuacji można się spodziewać najgorszego, że oddany syjonistycznemu panu rząd i partie polityczne wraz z ich zdradzieckim Sejmem, naślą na naród armię i to niekoniecznie polską. Wprowadzone zostały już ku temu odpowiednie „ustawy”, zatwierdzone przez Sejm (czyt. Knessejm) o czym obszernie tu informowaliśmy, a czego nie nawet skomentują skorumpowane polskojęzyczne media.
Media blokują niezależne doniesienia z Turcji, gdyż tak nakazują im izraelscy zwierzchnicy. Izrael jest przerażony tym, że stworzona przezeń broń do kontroli umysłów o nazwie „social media” (Twitter, Facebook i in.) może działać przeciwko nim. To dlatego syjonistyczny namiestnik, który udaje właściciela Facebooka, Zuckerberg, nakazał wymazywanie stron niewygodnych dla rotszyldowskiej tyranii.
Za późno panie Cukierberg, sprawa się już rypła, miliony ludzi wiedzą co kombinujecie i tylko jest kwestią czasu, że za Turcją pójdą inne państwa – reżimy Wielkiego Syjonu zostaną obalone, a ludobójcy staną pred trybunałami.
To czy wydarzenia w Turcji nie są kontrolowane przez Wielki Syjon (NWO) nie jest jednak tak całkiem pewne. Z uwagi na blokadę rządową, nie mamy jeszcze dostępu do naprawdę rzetelnych informacji, mimo że internet jeszcze działa w płonącej Turcji. Możemy na razie snuć różne teorie, ale warto posłuchać ludzi, którzy siedzą w temacie od lat.
Proponuję posłuchać co na temat wydarzeń w Turcji ma do powiedzenia obeznany w temacie NWO i Bliskiego Wschodu niezależny dziennikarz Morris, publikujący na swoim wideoblogu na YouTube. Poniżej zamieściłem fragmenty luźnego tłumaczenia jego komentarza.
Na podst.
- Erdogan’s Kharmic Spring – Morris http://www.youtube.com/watch?v=rIA4U1_cul0
„Turecka wiosna”, lub jak kto woli „Turcja w ogniu”, co się dzieje w Turcji. Tam w ogniu są biura AKP, tureckiej partii rządzącej (Sprawiedliwości i Postępu). Ta partia rządząca to Erdoğan i Gül jest finansowana przez jednego człowieka, Fethullah Gülen, który mieszka w USA – jest Turkiem, ale musiał opuścić swój kraj z różnych powodów. To on dysponuje budżetem miliardów dolarów. Nie można mieszkać w USA i dysponować miliardami dolarów, jeśli się nie jest w komitywie z syjonistami – tak mówi prosta logika. Tak więc AIPAC i Gülen są blisko siebie, co przejawia się tym, że Turcja jest ostoją polityki NATO. Protesty w Turcji dotyczą spraw wewnętrznych, ale jeśli się spojrzy na politykę zagraniczną, to Turcja wcale nie jest krajem arabskim i to właśnie z jej strony inicjowane są ataki na kraje takie jak Libia czy Syria. Podobnie destabilizującą i dzielącą rolę ma Irak. Turcja nie miała żadnego interesu by dostarczać broń rebeliantom w Libii i aby usunąć Kaddafiego. Podobnie jest z Syrią. Zarówno Syria, jak i Libia miały dobre relacje z Turcją. Np. Syria i Turcja zgadzały się co do polityki wobec Kurdów. Tak więc partia Erdoğana jest natowskim „psem do ataku”.
Niektórzy twierdzą, że to co się dzieje w Turcji jest syjonistyczną konspiracją, gdyż Erdoğan nie słucha się rozkazów. Na pewno w protestach nie chodzi o plac, choć wycinanie ostatnich drzew w mieście nie jest na pewno dobrym pomysłem. Ale tak to się zaczęło i policja zareagowała zbyt gwałtownie, do czego się teraz przyznają, a Erdoğan wraz z Amerykanami proszą o spokój. Zaczęło się jednak zbyt gwałtownie, ludzie zostali zabici, użyto dużej ilości gazu…
Pod Mustafą Kemalem Turcja została przekształcona w świecki kraj – zmienili nawet alfabet na wzór europejski. A Erdoğan używa argumentów islamskich, powiewając tą flagą. Na temat Kemala są mity, jak to z niewielką grupą udało mu się uzyskać kontrolę nad krajem. Wszystko się więc rozgrywa pomiędzy świecką, a muzułmańską częścią społeczeństwa. Partia Erdoğana chce wprowadzić islamskie prawo i wygląda na to, że posunęła się zbyt daleko. Np. uznając tabletki „morning after” (antykoncepccja po stosunku) za leki na receptę, przez co rząd może mieć takich kobiet. Wprowadza się także restrykcje na alkohol i papierosy. Takie rzeczy rozwścieczyły społeczeństwo. Podobna batalia toczy się w Syrii, gdzie rząd jest świecki. Widać, że ideologicznie się to rozlało.
Turcy, nawet jeśli nie podoba im się polityka zagraniczna Erdoğana, nie demonstrowali by przeciwko niej w ten sposób – tu chodzi o sprawy wewnętrzne. Ale jeśli się jest arogantem odnośnie polityki zagranicznej, to jest podobnie w polityce wewnątrz kraju. Wygrał wybory i ma poparcie gdyż standard życia Turków się poprawił, a spowodowane jest to pompowaniem środków z zewnątrz. Wątpię zresztą, że wybory są w jakiś sposób sprawiedliwe, tu interweniowało NATO, które je po prostu kupiło.
Protest jest przeciwko wycinaniu drzew, po to by wybudować centrum handlowe. Oni takie centra budują wszędzie, głównie po to by ściągnąć zachłannych ludzi. Mają już miliony, ale chcą zarobić następne. Ale przez to także niszczą małe biznesy i miejsca gdzie się ludzie spotykali.
Jeszcze jedna rzecz odnośnie placu – w 1977 roku była tam masakra, jak w innych miejscach kraju. Ofiarami byli ludzie świeccy oraz lewicowcy. Armia była w komitywie z Izraelem – dotąd mają wiele obustronnych porozumień w tej sprawie. W takiej sytuacji jak obecnie, to właśnie armia powinna odzyskać kontrolę nad krajem, ale Erdoğanowi dało się wsadzić wielu generałów do więzienia, inni zrezygnowali, tak więc reakcja armii nie jest obecnie do przewidzenia, choć tradycyjnie była kontrolowana przez syjonistów, a nazwiska wśród dowództwa wyglądają na żydowskie.
Kurdowie muszą być w tej chwili zachwyceni, że w Turcji doszło do konfliktu. Podobnie na rękę jest im sytacja w Syrii. Erdoğan podpisał niedawno ponoć tajne porozumienie z Kurdami, którego szczegóły są nieznane, poza tym, że go w zmianach konstytucji. A teraz dodatkowo armia turecka ma inne problemy niż Kurdowie, tak więc są oni już bliżej ustanowienia własnego państwa.
Partia AKP zabrała się za tzw. portale społecznościowe, a sam Erdoğan zaatakował je po imieniu, jak Twittera, że podają kłamliwe informacje. Internet ma dużą moc, ale przez obcinanie go, nie zawsze dostajemy pełny przekaz. Do tego dochodzą wszechobecni agenci prowokatorzym którzy są wszędzie tam gdzie dochodzi do aktów gwałtu. Należy się nauczyć co jest autentyczną informacją, a co dezinformacją. (…)
Sądzę, że Turcja przejdzie na stronę Iranu, w każdym razie takie tendencje wykazuje partia rządząca AKP. Iran jest przecież sąsiadem Turcji i prowadzi z nią wielką wymianą handlową.
Każdy konflikt dla syjonistów jest okazją. Nie wiemy czy pomogą w stworzeniu Kurdystanu, czy pozwolą by w Turcji wybuchła wojna domowa i czy faktycznie są wściekli, że Erdoğan nie zaangażował się wystarczająco mocno w wojnę w Syrii. Ale na pewno ludzie są niezadowoleni. Jeśli protest będzie kontynuowany, to prawdopodobnie będzie się rozszerzał. Nawet jeśli ucichnie dzisiaj, to niewiele potrzeba by znów wybuchł. Głównym problemem jest to, że Erdoğan postąpił w sposób autorytarny, bez zachowania równowagi czy konsultowania się ze społeczeństwem.
Turcja jest wielkim krajem z rozbudowaną armią, bardzo ważnym dla NATO, z siłami przewyższającymi wszystkich wrogów paktu w regionie. To co się dzieje jest naturalną konsekwencją wrogości wobec Syrii i Libii.
Turcja i Wielka Brytania są z sobą bardzo blisko połączone polityką, przez ich relacje z syjonistycznym Izraelem. Brytyjczycy mają tanie połączenia lotnicze do Turcji, które od roku są wypełnione. Tak więc agenci i prywatni żołnierze mogą się kamuflować jako turyści.
inne linki: